Z ciastami to jest tak, że gdy bardzo mi zależy, coś idzie nie tak. Za to gdy piekę ot tak sobie, tak jak na przykład dzisiaj, we wtorek o siedemnastej. Wtedy wyjmuję z pieca tartę kruchą, złocistą, idealną. Podobno moja mama i babcia miały tak samo. Pamiętam jak przekonywały, że mieszając ciasto można kręcić tylko w jedną stronę. Pilnowały tego zwłaszcza przy serniku. Ja uwierzyłam, ale dziadek i tata niezbyt się wówczas poddawali i próbowali ucierać, kręcić świąteczne wypieki po swojemu czyli różnie. Gdy sernik opadł zawsze było wiadomo czyja wina. Teraz są miksery więc przekorny pomocnik nie narobi już szkód, a przecież nadal zdarza się, że ciasto nie wychodzi. Nie wychodzi, bo na przykład wychodzi całkiem czarne. To dlatego, że zapominamy, że jest w piecu. Mam kilka takich na sumieniu. Prawdą jest też, że często nie wychodzi, bo zapominamy o jakimś składniku. Zdarza się tak, gdy pieczemy jakieś jedno ciasto często i z pamięci. Pomijamy wtedy masło, albo ubite białko. Próbujemy oczywiście ratować sytuację, zlewamy masę z tortownicy, dodajemy, znowu mieszamy...Takich zapomnień też trochę zaliczyłam. Jednak czasem niby wszystko idealnie wymieszane, wymierzone, nastawione, a w efekcie ciasto jakieś takie nie za bardzo. Jestem pewna, że właśnie dlatego, że za bardzo się staramy.
Wniosek I:
*jeśli mieszamy my a nie mikser to obowiązkowo w jedną stronę
Wniosek II:
*najlepiej piec ciasta ot tak sobie, we wtorek czy w środę.
A co z tymi specjalnymi, na szczególne okazje, w prezencie? Co z tymi, które latem codziennie wypiekamy w naszej restauracji? Przecież nie mogą się nie udać.
Wniosek III:
*staramy się nie za bardzo, spokojnie, bez przesady i obowiązkowo
UŚMIECHAMY SIĘ DO CIASTA.
Sprawdziłam. To działa. Zdradzę więcej. Dzisiaj na sto procent uśmiechałam się do tarty. Przy ostatnim marchewkowym i przy rogalikach też. Martyna, która piekła ze mną tego lata w restauracji też się uśmiechała:)Proponuję powyższe wypróbować na tarcie z jabłkami:
Przepis na tartę z jabłkami
słodki kruchy spód ciastoa przygotowuję wg przepisu Jamiego Olivera, który podpowiada: "zanim rozpoczniesz ugniatanie ciasta, włóż ręce pod zimną wodę, aby je ochłodzić. Zabieg ten sprawi, że za każdym razem uzyskasz delikatne, naprawdę kruche ciasto"
Składniki:
na 1kg ciasta kruchego
500g mąki
250g masła z lodówki
100g cukru pudru
2jajka
trochę mleka
opcjonalnie 1 cytryna
dodatkowo:
1,5 kg jabłek (ja najczęściej używam gatunek reneta)
3 łyżki masła
trochę cukru
Przygotowanie:
Uśmiech. Masło pokrój na małe kawałki. Jajka roztrzep w miseczce z odrobiną mleka. Na stolnicę przesiej najpierw mąkę, potem cukier. Uśmiech. Zacznij palcami rozcierać w mące masło doprowadzając całość do konsystencji sypkiego piasku. W tym momencie możesz dodać też startą skórkę z cytryny. Uśmiech. Powoli dodawaj jajka z mlekiem i zagniataj ciasto do połączenia składników w kulę. Nie wyrabiaj ciasta zbyt długo, bo zrobi się gliniaste. Gotową kulę oprósz mąką, przyklep z jednej strony i odłóż do lodówki na pół godziny żeby ciasto odpoczęło. Uśmiech.
W tym czasie jabłka obierz i pokrój w ósemki. Delikatnie zrumień je na patelni dodając masło i cukrem i duś jeszcze przez około 10 minut. Uśmiech.
Posmaruj masłem i obsyp mąką formę do tarty. Ilości podane w przepisie wystarczą na formę o średnicy 28cm. Jeśli to za dużo, niewykorzystany kawałek ciasta możesz zamrozić i upiec innym razem. Wyłóż formę cienkim plackiem i nakłuj widelcem trochę dziur. Uśmiech. Piecz w 180 stopniach przez 10minut. Następnie na podpieczonym spodzie rozłóż równo jabłka i piecz dalej przez kolejne pół godziny.
Złota, krucha i najlepiej smakuje jeszcze na ciepło.
Co jeśli nie wyjdzie? Uśmiechnę się mocniej i upiekę drugą. Bardzo lubię piec ciasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz