sobota, 10 listopada 2012

mali ważni goście


Bardzo lubię gdy odwiedzają nas w domu przyjaciele naszych dzieci.
Niestety teraz w ciągu tygodnia zdarza się to dość rzadko. Obecnie dzieci po szkole mają coraz mniej okazji na dłuższą beztroską zabawę. Co za niesprawiedliwość pokoleniowa.
Pamiętam ten cudowny czas jak godzinami wisiałam głową w dół na trzepaku albo jak z przyjaciółką, z wypiekami na twarzy, zakopywałyśmy sekretne niebka. I te wołania z okien naszych mam: " dziecko do domu, obiad" i zawsze, ale to zawsze każdy z nas pytał na całe gardło "mamo, a co dzisiaj?" i tym sposobem całe podwórko wiedziało co u kogo jest na obiad.
Dzisiaj sobota i kolega mojego synka spędza u nas cały dzień. Za żadne skarby nie dali namówić się na zabawę w ogródku, ale chyba akurat dzisiaj w taką pogodę też bym nie miała ochoty. Zatem było wszystko: klocki, yenga, szachy, zabawa w agentów, bieganie po schodach i wiele innych już trudniejszych do nazwania pomysłów, ale sądząc po ich humorach świetna zabawa.
Mały, a raczej młody gość przy stole to dla mnie za każdym razem wyzwanie. Z doświadczenia wiem jak dużą asertwnością wykazują się teraz maluchy siadając do obiadu. Ja natomist nie darowałabym sobie gdyby okazało się, że na nic nie ma ochoty. Wielokrotnie już wsześniej testując na starszej córce i jej koleżankach, wypracowałam pewien patent. Musi być dużo różnych produktów i to wcale w nie największych ilościach. Dzieci same decydują co trafia na ich talerz. Tym razem dokładnie na placek tortilli. No i obowiązkowy jest deser, który bardzo pomaga wynegocjować wielkość porcji.


Zatem menu na dzisiaj wyglądało tak:
* placki tortilli na bieżąco podgrzewane na patelni
* filet z indyka upieczony w całości, a potem w części pokrojony na kawałki (reszta upieczonego mięsa będzie idealna jutro na zimno, pokrojona w plastry na kanapki)
* świeża papryka pokrojona w paski
* ogórki w plastrach z octowej zalewy, dzieci je lubią, bo mają wyraźny słodko-kwaśny smak
* surówka ze świeżego selera  i jabłka, startych na tarce o dużych oczkach, z jogurtem naturalnym, rodzynkami, łyżką majonezu i wyciśniętym sokiem z połówki cytryny
* awocado, które może nie zostanie liderem, ale warto podpowiadać inne smaki
* kuskus delikatnie doprawiony oliwą z oliwek, miętą, pietruszką, sokiem z cytryny
* i niekwestinowany zwycięzca - sos bajecznie prosty, czyli jogurt grecki doprawiony mieszanką curry


Na stół mogą trafić każde inne warzywa świeże lub grillowane np. pomidor pokrojony w kostkę z cebulą, grillowana cukinia albo bakłażan, oliwki, kapary, korniszony, co tylko dzieci lubią, bo wystarczy choć jeden dwa składniki i już w połączeniu z mięsem, sosem powstaje świetne danie.


* do picia lemoniada malinowa czyli garść mrożonych malin zmiksowanych z 2 łyżkami brązowego cukru i wyciśniętym sokiem z 1 cytryny, uzupełnione w dzbanku wodą mineralną
* DESER oczywiście dowolny, bo każdy jest SUPER.


Dzisiaj miałam jabłka zapieczone z rodzynkami, wiśniami pod kruszonką i obowiązkowym dodatkiem w postaci loda.




Podsumowując najlepsze były: lody i rogale z nutellą, które podałam na kolację żeby pozostawić po sobie super wrażenie. To nic, moje dzieci wiedzą, że tak łatwo się nie poddam, w przyszłym tygodniu przychodzą do nas koleżanki mojej córki:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz