piątek, 22 marca 2013

domowe masło

Podejrzewam, co tam, nawet jestem pewna, że gdyby stanęła mi na drodze krowa to nawet bym nie wiedziała czy to czasem nie byk. Nie było mi dane spędzać wakacji u cioci czy babci na wsi. Zbyt miastowa ta moja rodzina. Ubolewam nad powyższym zawsze, gdy mój tata wspomina wakacje i mleko jeszcze ciepłe, bo prosto od krowy, z metalowego kubka, którym poiła go właśnie jego babcia. Wiem, że wrażenia z takiego doświadczenia mogą być różne. Na przykład, mój mąż, pomimo że obyty w wiejskich klimatach, na samo wspomnienie takiego poczęstunku, które kiedyś u ciotki mu się przydarzyło, ma bardzo niewyraźną minę. Jednak z przyjemnością przywiózł mi dzisiaj od Pana Urbaniaka z Wrzosowa śmietanę, kremówkę, co prawda pasteryzowaną, ale nie UHT. Tą samą, w sezonie, w naszej restauracji używamy do produkcji lodów i bitej śmietany. 

Dzisiaj, w domu, robimy z niej swoje masło.


Mieszamy... 


mieszamy...


odcedzamy, wyciskamy...


i gotowe masło


w pergamin zawijamy.


Będzie na mazurki, z twarogiem na paschę i po prostu do chleba.
Czas pomyśleć o miastowych świętach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz